Quantcast
Channel: Moja Pasieka
Viewing all articles
Browse latest Browse all 37

Przerywam milczenie, gdyż "Niespodziewanie jasna noc" proszę państwa

0
0
Pamiętam dawne swoje czytelnicze czasy, gdy albo szczęście do tytułów, albo zachłanność czytelnicza, powodowały, że wszystko mnie wciągało maksymalnie swoją fabułą. Potrafiłam prowadzić wózek z najmłodszą siostrą i czytać, iść przez ulice i czytać, wchodzić do wanny i czytać nie zwracając uwagi na coraz zimniejszą wodę.


To są naprawdę odległe czasy. Nie wiem na ile to coś we mnie się zepsuło, na ile zaczęłam bardziej wyczuwać sztampę czy schematyczność, a na ile teraz jest trudniej o dobrą (ha, rzecz jasna, subiektywnie!) lekturę. Być może, że to wszystko po trosze spowodowało, że dużo rzadziej zdarzają mi się sytuacje, gdy książka mnie zaczaruje. Dlatego aż mnie nosi, gdy jednak coś takiego zadzieje się ponownie! Nawet gdy w zasadzie mogę powiedzieć szczerze i od serca, że książki o młodzieńczym zakochaniu naprawdę średnio mnie już interesują. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy: jestem bardzo łatwa, gdy w grę wchodzi Szekspir.
Harmonia wizja świata
Niespodziewanie jasnanoc” Renaty Frydrych jest niespodziewanie wyśmienitą historią, w której można znaleźć wszystko, oprócz schematu. No dobrze, żeby nie było że jestem zupełnie nieobiektywna: oczywiście, że schemat, że dwoje ludzi się poznaje jest. Problem w tym, że oni się poznają.. i nie poznają. I niestety, nie mogę powiedzieć więcej, żeby nie zdradzić zbyt wiele. Ad rem jednak!
W mojej zupełnie dziwacznej ocenie całości mamy dwóch ważnych bohaterów: Harmonia i Szekspira. Harmoń to żartobliwa ksywka dla nowego pracownika ochrony metra, który parę lat wcześniej przeszedł zapalenie mózgu. Choroba była na tyle rzutująca na jego życie, że doznał amnezji. Nie pamiętał siebie sprzed okresu nieprzytomności, wiedział kim był i co robił, ale nie, nie pamiętał tego i już nie potrafił być właśnie taki. Natomiast stał się osobą, która ma znaczący wpływ na cudze poczucie spokoju i harmonii wewnętrznej. Dla świata zewnętrznego zidiociał kompletnie. Dla mnie stał się najwspanialszą postacią literacką od czasów dziecięcych zachwytów nad Kubusiem Puchatkiem i Włóczykijem. Przez Harmonia przemawia najpiękniejsza wizja świata, o jakiej słyszeliście.
Szekspir zaś zupełnie namieszał w życiu niejakiego Kuby Sokołowskiego. Zawrócił w głowie „Burzą” obejrzaną w Teatrze Narodowym i wywrócił do góry nogami ambitne prawnicze plany na przyszłość.
Romeo i Julia?
Rzecz jasna, ani Harmoń ani Szekspir nie są głównymi postaciami w tej opowieści. Obok Kuby poznacie oryginalną dziewczynę, Alice Green. Alice mieszka w Londynie, od 13-ego roku życia boryka się z ogromnymi problemami z nerkami, które po prostu przestały pracować. Przez lata dializ, częstych pobytów w szpitalu, wypracowała w swojej wyobraźni własną wersję miłości, o której marzy i do której tęskni.
Kuba w Warszawie, do tego z dziewczyną taką na dobre i złe, z paczką przyjaciół i całym życiem zaplanowanym przez ambitnego ojca, oraz Alice, bez mała wiecznie przykuta do łóżka londyńskiego szpitala. Jak na siebie trafili? Oczywiście przez internet. On zobaczył jej rysunek, wywiązała się rozmowa, wreszcie odwaga by porozmawiać przez Skype’a. I nagle wszystko się zmieniło..Co ma z nimi wspólnego Harmoń? Bardzo wiele! Nie będę jednak więcej pisać, powiem wprost: to jest książka, którą się nosi długo w głowie i nie można przestać się uśmiechać. Nie można!
Jak radzić sobie ze szczęściem?
Nie wiem, co najbardziej mi się podobało w tej powieści. To, że już od pierwszego zdania poczułam się jak w tej właściwej dla mnie bajce? To, że pokochałam Harmonia z całego serca i każde jego zdanie? Czy może to, że życie jest jak najbardziej? Pozostaje jeszcze w obwodzie niezwykły kurs na okoliczność bycia ofiarą napadu niespodziewanego szczęścia. Niewykluczone, że to on zawinił, chociaż pewności nie mam. Jest jeszcze parę wskazówek, ale może ponowna lektura odpowie mi na to pytanie. A może nie będę wiedziała tego na pewno, pewne rzeczy się w końcu tylko czuje. Jeśli książka jest lustrem, która odbija to co we mnie już jest, to jestem przeszczęśliwa że mogłam zobaczyć to właśnie odbicie.
W „Niespodziewanie jasnej nocy” znajdziecie sporo ciekawych wątków. Fragmenty świetnych scenek filmowych, dużo pięknych i celnych zdań, wreszcie oryginalną opowieść o miłości. A także niebanalną konstrukcję całości. Właściwie to jest takie cudowne remedium na kiepski nastrój, książka do wielokrotnego czytania (cierpię na tę przypadłość, że dzielę książki i filmy na takie, które są jednorazowe i takie, które są do wielokrotnego powtarzania). Zostawiam powieść Renaty Frydrych na półkach, z przyjemnością przeczytam poprzednią i będę czekać na kolejne. I musiałam wam o tym opowiedzieć, podzielić się, bo uwierzcie, to naprawdę rzadkie, gdy książka mnie aż tak zachwyci.
A i ważne jeszcze: dobra opowieść o miłości to nie zawsze prawdziwy happy end i „żyli długo i szczęśliwie”. W zasadzie dobra powieść o miłości to powinna się zaczynać od pierwszych chwil małżeńskiego życia, a nie kończyć ślubem. Ale to już nie dotyczy „Niespodziewanie jasnej nocy”... bo ona kończy się dużo, dużo lepiej.


premiera: 13 lutego - nie przegapcie! 
Renata Frydrych, "Niespodziewanie jasna noc", Wydawnictwo Literackie 2019

Viewing all articles
Browse latest Browse all 37

Latest Images

Trending Articles